Zygmunt Rytka
Ciągi projekcyjne / Projection Sequences
Galeria Studio
Pałac Kultury i Nauki, Warszawa
8.12.2023 – 18.02.2024

Finisaż wystawy Z. Rytki, fot. M. Grygiel

Mieć coś do powiedzenia

Czasami, mimo że udaje nam się być na otwarciu wystawy, wracamy na nią raz jeszcze raz by uważniej odebrać poszczególne prace, by zrozumieć pełniej koncepcję kuratorów. Tak było w przypadku trwającej do niedawna wystawy Zygmunta Rytki w warszawskiej galerii Studio. Artysta, mimo że nie żyje już od kilku lat jest nadal obecny w obszarze sztuki. Kolejne wystawy są współorganizowane prężnie przez Fundację IN Situ, którą założył wraz z Bożeną Biskupską w Sokołowsku. Przyczynia się do tego również aktywność Fundacji Sztuk Wizualnych w Krakowie, która z kolei opracowała i udostępnia w sieci jego bogate archiwum.

Fragment wystawy Z. Rytki w Galerii Studio, fot. M. Grygiel
Daniel Muzyczuk i Karol Hordziej, kuratorzy wystawy

Tym razem, w Galerii Studio obydwaj kuratorzy pokazu Karol Hordziej i Daniel Muzyczuk zderzyli cykle prac Rytki dobrze znane z przeszłości – takie jak „Some Meetings” czy „Fotowizje” z pracami mniej znanymi jak choćby seria „Określenie miejsca” z 1978 roku czy „Zabawki” i „Pozycje” z 1976 roku. Na wielu fotografiach Zygmunt Rytka kreował sytuacje, a bohaterami czynił własną, odpowiednio zaaranżowaną i ucharakteryzowaną postać. Stawał się performerem, który wcielając się w postaci superbohaterów (np. Jamesa Bonda) odsłaniał szarość ówczesnej codzienności. Jeśli weźmiemy pod uwagę, jak silna była wtedy propaganda sukcesu w wydaniu gierkowskim jego kreacja stawała się krytycznym i autoironicznym komentarzem do medialnej rzeczywistości tamtych lat. Wystawa potwierdziła jego stałą fascynację środkami masowego przekazu, a ekran telewizyjny, jeśli pamiętamy te czasy, generował spory wpływ na polityczną i społeczną sytuację Polski i świata.

Zygmunt Rytka, z cyklu Określenie miejsca, 1978
Zygmunt Rytka, z cyklu Określenie miejsca, 1978
Zygmunt Rytka, z cyklu Zabawki, 1976

Jedną z najciekawszych prac na wystawie było ogromne powiększenie na jednej ze ścian frontowych zdjęcia składającego się z kilkunastu fotografii jakie autor wykonał podczas jednego z pobytów w Szwecji. Wówczas znalazł się przed pałacem królewskim na sztokholmskim starym mieście i uwiecznił turystów, którzy zapamiętale fotografowali zmianę warty królewskiej. Te „Ciągi projekcyjne” o ile wiadomo nigdy nie zostały za jego życia publicznie pokazane. Na wystawie w galerii studio kuratorzy zdecydowali się powiększyć makietę tego projektu do dużych rozmiarów. Co ciekawe była to inna forma tego samego cyklu, który np. na wystawie we Wrocławiu sprzed kilku lat (o czym wspominaliśmy w FT) był udostępniony w postaci projekcji typu slide show. Cała ściana owładniętych fotografowaniem jednego wydarzenia ludzi w jednym miejscu robi duże wrażenie. Teraz, zamiast aparatów fotograficznych w rękach uczestników takich sytuacji pojawiają się głownie smartfony. Zmienia się zatem tylko narzędzie. Nasze zachowania w niewielkim stopniu.


Ciekawym przypomnieniem na wystawie był słynny cykl mrówek zatytułowany „Kontakt”, którego premiera, jak zresztą wiele wystaw i nowych projektów Zygmunta Rytki miała miejsce w Małej Galerii w lutym 1994 roku. Świat przyrody, natura odgrywały od początku dużą rolę w twórczości artysty. Znane jest jego przywiązanie do nieomal kultowego miejsca jakim stała się dla niego rzeka Białka na Podhalu. Żywioł wartkiej górskiej rzeki i jej kamieniste otoczenie inspirowało go do realizacji kolejnych fotograficznych cykli. Kamienie, którym nadawał numerację, zresztą według swojego, sobie tylko wiadomego systemu, występują jako nieodzowny symboliczny element łączności z odwiecznym trwaniem wszechświata. Tak więc mrówki dobrze wpisywały się w ten tok myślenia.

Zygmunt Rytka, z cyklu Kontakt, 1993

„Istnieje przypuszczenie, że mrówki mogły powstać w ewolucji dwukrotnie. Wiek zachowanych w bursztynie pozostałości określa się na 100 milionów lat. (..) Skupiając ciągle moje zainteresowania wokół sygnałów dochodzących bezpośrednio od Natury, udało mi się sprowokować i wykorzystać do współpracy anonimową grupę robotnic. Rejestracja została wykonana w czasie jednokrotnego działania-sesji w lipcu 1993 w lesie na Kujawach z udziałem Słońca, chmur i Nikona F3.” - jak napisał we wstępie do katalogu wystawy w Małej Galerii.

Zygmunt Rytka „Some Meetings”, 1971-81, na pierwszym planie, na ekranie Andrzej Mroczek, Natalia LL
Zygmunt Rytka „Some Meetings”, 1971-81

Zygmunt Rytka od wczesnych lat, od kiedy zaczął brać udział w tzw. życiu artystycznym, wykonywał zdjęcia o charakterze dokumentacyjnym. Nie poprzestając na tym, tworzył na ich bazie również swoje własne projekty nadając im status autorskich dzieł sztuki.

Tak właśnie powstał słynny cykl „Some Meetings, którego premierowy pokaz w Małej Galerii w 1981 i roku spowodował bardzo żywe reakcje. Rytka głównymi bohaterami tego zapisu uczynił „twórców przynależnych do nowego międzypokoleniowego środowiska artystycznego, które kształtowało się od początku lat 70-tych i w którym ważna role odgrywała młoda generacja artystów debiutujących na przełomie szóstej i siódmej dekady”. Tak napisała Bożenna Stokłosa, która bardzo dokładnie zanalizowała tę pracę. Poprzez zestawianie poszczególnych postaci Rytka osiągnął dwa cele: ujawnił pozytywne i negatywne relacje artystyczne i intelektualne między artystami na gruncie społeczno – towarzyskim. Posługując się montażem skonfrontował tym samym postawy poszczególnych bohaterów w czasie i miejscu. Jest to swoisty zapis relacji międzyludzkich na różnych poziomach w obrębie jednego, dobrze znającego się i przenikającego nawzajem środowiska. Biorąc pod uwagę czas jaki minął od powstania tych notacji montaże te nabierają teraz charakteru szerszej wiedzy o ówczesnych zróżnicowaniach i relacjach w środowisku artystycznym. Wiele z tych postaci odgrywało wtedy znaczącą rolę w kreowaniu artystyczno-społecznych trendów i tendencji.

Na wystawie mogliśmy zobaczyć nie tylko fragment tej ekspozycji ale również w pomysłowy sposób zaprezentowaną projekcję szybko zmieniających się wizerunków, istotnych uczestników ówczesnego środowiska świata sztuki.

Dobrym, od niedawna nasilającym się zwyczajem jest tzw. kuratorskie oprowadzanie po wystawie. Tutaj miało ono miejsce na dzień przed jej zamknięciem. Być może koniec tygodnia i intensywność wydarzeń, wystaw, spektakli itd. spowodował, że na tym oprowadzaniu pojawiła się cała grupa osób, artystów i znawców twórczości Zygmunta Rytki. Byli to jego dobrzy znajomi sprzed lat jak np. Adam Rzepecki czy Zbigniew Libera. To spowodowało, że kuratorzy nie tylko dzielili się swoimi ciekawymi uwagami dotyczącymi samej wystawy, ale poprzez rozmowy z przybyłymi twórcami poszerzyli znacznie wiedzę i okoliczności powstania wielu prac czy ich recepcji w czasach jakie wspominają do dzisiaj.

Uczestnicy finisażu oglądają prace z archiwum Zygmunta Rytki z cyklu „JA”

Karty z archiwum Z. Rytki z cyklu „JA”
Uczestnicy finisażu oglądają prace z archiwum Zygmunta Rytki z cyklu „JA”

Szczególnie wielu komentarzom podlegała instalacja, która powstała właściwie tylko z powodu znajomości zasobów archiwum Zygmunta Rytki, nad którymi od kilku lat pracował Karol Hordziej. W górnej sali galerii zamontowano długi przeszklony stół, rodzaj wielkiej gabloty w której umieszczono prace odnalezione w teczce zatytułowanej „Ja”. Zebrane w niej zdjęcia z podpisami to właściwie mała autobiografia napisana obrazami i wylepiona zdjęciami na kartkach A4.

Zygmunt Rytka od wczesnych lat sumiennie dokumentował życie artystyczne. Z tego potem powstał również cykl „Kolekcja prywatna” już poddany mniejszym rygorom formalnym niż wspomniana tu seria „Some Meetings”.

On również doczekał się świetnej premiery w Małej Galerii w 1988 roku wraz z tradycyjnie wykonanym zdjęciem grupowym przed galerią w którym uczestniczyli prawie wszyscy obecni na wernisażu. To Zygmunt Rytka był inicjatorem robienia takich grupowych, „strażackich” zdjęć grupowych przed Małą Galerią. Zachowało ich się sporo w Archiwum galerii i znalazły się one również pośród wielu innych w owej przeszklonej gablocie.

Cały ten zbiór potwierdza tę bezustanną pasję dokumentowania wszystkiego jaka cechowała dużą część aktywności Zygmunta Rytki.

Zygmunt Rytka, Anna Beata Bohdziewicz, Archiwum Instytutu Teatralnego w Warszawie

Ciekawym na to przykładem niech będzie odnaleziona przez kuratorów i zaprezentowana na wystawie fotografia, kiedy opuszcza się już ekspozycję. To zdjęcie zostało wykonane incydentalnie, w teatrze. Jak wiadomo Rytka fotografował profesjonalnie spektakle teatralne traktując to zajęcie jako działalność komercyjną. Ale w zbiorze znajdującym się w Archiwum Instytutu Teatralnego w Warszawie jest ujęcie z Teatru Studio na którym pozuje znana fotografka Anna Beata Bohdziewicz. Musiała to być jakaś sytuacja incydentalna, spontanicznie zarejestrowana przez autora, a dzisiaj stanowiąca równie istotny, niewielki, fragment jego twórczości.

Wystawa w Galerii Studio nie jest zapewne ostatnią jaka poświęcona będzie twórczości Zygmunta Rytki. Teraz, kiedy nad jego bogatym archiwum pochylili się kuratorzy młodszej generacji będą oni wyjawiać na światło dzienne swoje odkrycia i swoje interpretacje dzieła artysty. Dlatego tak ważne jest, by twórczość Zygmunta Rytki, całkowicie oryginalna i niepowtarzalna, mocno osadzona w swojej epoce, inspirowała młodych twórców. Są oni bowiem zbytnio zapatrzeni na najnowsze technologie i środki wyrazu jakie oferuje nam współczesność. On ich, stosownie do swoich czasów również używał, ale miał przy tym coś ważnego do powiedzenia. Zapewne tak się stanie i teraz. Powstaną nowe dzieła w których doszukamy się być może inspiracji wywodzących się z tak oryginalnego dorobku artystycznego jaki pozostawił nam Zygmunt Rytka.

Marek Grygiel


Archiwum twórczości Zygmunta Rytki znajduje się w Sokołowsku, gdzie artysta mieszkał i pracował od 2008 roku aż do śmierci w 2018 roku. W latach 2018–2021 archiwum zostało poddane kompleksowemu opracowaniu i digitalizacji przez zespół Fundacji Sztuk Wizualnych we współpracy z Fundacją Sztuki Współczesnej In Situ i jest udostępniane na stronie zygmuntrytka.pl. Wystawa w Galerii Studio jest kolejnym etapem popularyzacji dorobku tego wybitnego artysty. Na przełomie roku ukaże się także obszerna monograficzna publikacja wydana we współpracy z niemieckim wydawnictwem Spector. Oba przedsięwzięcia zrealizowano dzięki wsparciu finansowemu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Zapowiedż monografii Zygmunta Rytki w wydawnictwie SPECTOR (wiosna 2024)
od lewej: Dorota Jarecka, Daniel Muzyczuk, Bożenna Stokłosa, Teresa Murak, Karol Hordziej, Tomasz Gutkowski

 

Zobacz też:


W FOTOTAPECIE poprzednio m.in.:

Fot. M. Grygiel

 



Spis treści

Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.